Przeskocz do treści

Manifestacja pod konsulatem ChRL

18/12/2007

18 grudnia pod konsulatem Chińskiej Republiki Ludowej w Gdańsku odbyła się manifestacja przeciwko zajęciu przez Chiny wietnamskich wysp Paracel i Spratly (Hoang i Truong).

Przy tej okazji AI Trójmiasto protestowało przeciwko łamaniu praw człowieka w Chinach. Przyłączając się tym samym do międzynarodowej kampanii Amnesty „Złoto dla Praw Człowieka. Pekin 2008”*.

*informacje z międzynarodowej i niemieckiej strony AI

Oto kilka zdjęć z manifestacji

manifa

manifa2

Zagrał Trójmiejski zespół Samba Rhythm of Resistance.

manifa3

Zdjęcia są własnością J.R.

10 Komentarzy leave one →
  1. Marcin N. permalink
    22/01/2008 15:24

    Złoto dla Praw Człowieka to super akcja, popieram. Ale co ona ma wspólnego ze sporem o jakieś BEZLUDNE wysepki, do których rości sobie prawo kilka państw (oprócz ChRL i Wietnamu jeszcze Tajwan, Filipiny, Malezja i Sułtanat Brunei), bo leżą na środku morza potencjalnie bogatego w ropę? Tam nie ma żadnej tubylczej ludności, ani wietnamskiej, ani żadnej innej. Wyspy leżą o setki kilometrów od wybrzeży każdego z państw uczestniczących w sporze. Z punktu widzenia obrony praw człowieka nie ma więc w tym sporze nic godnego zainteresowania.

    Opowiadanie się po czyjejś stronie w tego typu sporach może narazić nas na zarzut stronniczości, gdy będziemy się w przyszłości upominać o prawa człowieka w Chinach.

    Więcej o Spratly: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wyspy_Spratly
    Więcej o Paracel: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wyspy_Paracelskie

  2. ai3miasto permalink
    30/01/2008 14:03

    Amnesty International Trójmiasto nie opowiedziało się po żadnej ze stron.
    Tego dnia pojawiliśmy się pod Konsulatem ChRL z własnymi postulatami, żądając przestrzegania Praw Człowieka w Chinach, w związku z organizowanymi w Pekinie Igrzyskami Olimpijskimi.
    W ten sposób, jako pierwsi w Polsce, przyłączyliśmy się do tej światowej akcji Amnesty.

    Koordynatorki grupy lokalnej AI Trójmiasto.

  3. sylawi permalink
    30/01/2008 15:52

    O ile mi wiadomo podczas zajęcia tych wysp przez Chiny zginęli wietnamscy rybacy.
    Poza tym wyspy te od stuleci należą do Wietnamu. Pewnie nikt z nas nie byłby szczęśliwy gdyby któryś z naszych sąsiadów zajął jakąś część naszego kraju!

  4. Marcin N. permalink
    31/01/2008 15:23

    „Gdyby któryś z naszych sąsiadów zajął jakąś część naszego kraju”??? Przecież mówimy o kupie piachu na środku oceanu, na której (chyba za karę) stacjonuje kilku żołnierzy. Przez wieki Wietnamczycy i Chińczycy odwiedzali te wysepki tylko wówczas, gdy wiatr ich spychał z kursu i lądowali na mieliźnie. Teraz na tej podstawie jedni i drudzy roszczą sobie do nich prawo twierdząc, że wyspy należą do nich od stuleci, a nawet tysiącleci (to drugie to Chińczycy – po raz pierwszy umieścili je na swojej mapie w 3 r. p.n.e). Na tej samej zasadzie prawa do wysp mogliby sobie rościć Anglicy (w końcu Spratly był Anglikiem). Poza tym twierdzenie, że ChRL okupuje wyspy jest dość nieścisłe, bo ze 100 wysepek archipelagu (niektóre wynurzają się z wody tylko przy odpływie) część okupowana jest przez ChRL, część przez Wietnam, a część przez inne państwa (Filipiny, Malezję). Szczegóły można znaleźć w anglojęzycznej Wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Spratly_Islands

    Mniej w tej sprawie bulwersuje co innego. Chodzi przecież nie o same wyspy, tylko o morze wokoło, a raczej o jego dno i to co pod dnem. Dlaczego jednak bogactwa oceanu mają należeć tylko do nielicznych pańtw mających wybrzeże oceaniczne? A nie do całej ludzkości?

  5. Marcin N. permalink
    31/01/2008 15:54

    ai3miasto napisało: „Amnesty International Trójmiasto nie opowiedziało się po żadnej ze stron. Tego dnia pojawiliśmy się pod Konsulatem ChRL z własnymi postulatami, żądając przestrzegania Praw Człowieka w Chinach”.

    No to czemu na zdjęciu z akcji rzuca się w oczy wietnamska flaga i wielki plakat „oddajcie Paracel i Spratly”? A banner akcji AI jest tak zwinięty, że trudno go rozczytać? Poza tym plakat Wietnamczyków, ich flaga i nasz banner są chyba jakoś spięte ze sobą (no bo jak inaczej flaga by się trzymała). Przekaz wypływający z tego zdjęcia jest więc dokładnie odwrotny od tego co napisałyście.

    Obrazek zawsze zdominuje tekst. Niektórzy w ogóle nie przeczytają tekstu pod zdjęciem. Inni przeczytają, ale i tak obrazek zapada w pamięć bardziej niż informacja pisana. Intencje były słuszne, ale decyzja o protestowaniu pod ambasadą w tym samym czasie co Wietnamczycy i zdjęcie dokumentujące całą akcję to PR-owy strzał w kolano.

    Moim zdaniem nasza akcja „Złoto dla praw człowieka” zasługuje na osobną pikietę pod konsulatem, poświęconą tylko i wyłącznie temu tematowi, a nie na podpinanie się do kontrowersyjnych akcji innych grup. Jeśli będzie nas do 14 osób to nie potrzeba nawet zgody z urzędu (tak mi się wydaje, ale można jeszcze sprawdzić w przepisach). Najlepiej byłoby przy okazji takiej pikiety upomnieć się o więzionych dysydentów, np. o Hu Jia i jego żonę. Wtedy przekaz będzie silniejszy i hasło „Złoto…” się skonkretyzuje.

  6. Marcin N. permalink
    31/01/2008 17:37

    sylawi napisała: „O ile mi wiadomo podczas zajęcia tych wysp przez Chiny zginęli wietnamscy rybacy.”

    Być może. Ale o ile mi wiadomo działo się to w 1974 r. (tak przynajmniej podaje Wikipedia w haśle „W-y Paracelskie”). Władze Socjalistycznej Republiki Wietnamu, której flaga tak dumnie powiewa obok naszego bannera, pewnie nie miały czasu bronić tych rybaków, bo po odwrocie Amerykanów były zajęte wysyłaniem do „obozów reedukacji” 300 tysięcy swoich rodaków z południa, którzy „splamilli się” kolaboracją z imperialistami. ChRL z tamtych czasów też ma na sumieniu znacznie poważniejsze zbrodnie niż inwazja na W-y Paracelskie, głównie zbrodnie przeciwko własnemu narodowi (np. rewolucja kulturalna). Zgadzam się, że warto przypominać o zbrodniach z przeszłości, zwłaszcza gdy nie zostały rozliczone, ale proszę – zachowajmy proporcje, żeby nie narazić się na śmieszność. Upominanie się o prawa człowieka nie wypada wiarygodnie, jeśli robimy to na tle flagi państwa bądź co bądź niedemokratycznego, jakim jest Socjalistyczna Republika Wietnamu.

  7. sylawi permalink
    03/02/2008 16:58

    Zajęcie wysp i śmierć rybaków miały miejsce w grudniu 2007. Praktycznie nikt się o tym nie dowiedział bo informacje na ten temat były cenzurowane przez Chiny. O manifestacjach studentów w Hanoi w tej sprawie nie powiedziały żadne światowe media.
    Protestowaliśmy pod konsulatem nie tylko z powodu zajęcia wysp, ale chcąc pokazać swój sprzeciw wobec ekspansyjnej polityki Chin. Po raz kolejny (po Tybecie) Chiny pokazują swoją dominującą rolę w regionie, nie cofając się nawet przed ludobójstwem. Chiny nagminnie łamią prawa człowieka i najeżdżają inne państwa! Żaden obrońca praw człowieka nie może się na to zgodzić. Bo tu nie chodzi o trochę piasku!

    Poniżej artykuł na ten temat:

    Gdynia, 16 grudnia 2007

    Czy Wietnam nadal ma milczeć? (Will the Vietnamese continue to be silent?)

    Wyspy archipelagu Paracels (Hoang Sa) i Spartlys (Truong Sa) zostały odkryte przez Wietnamczyków ponad tysiąca lat temu. Wietnamczycy nazywają wyspy Złotymi Plażami (Golden Sandbanks). Oficjalnie, niepodległe państwo wietnamskie proklamowano w 938 roku. Wyspy archipelagu Paracels i Spratlys zawsze przynależały do Wietnamu, a w roku 1776 oficjalnie weszły w skład państwa. W związku z ustanowioną na wyspach administracją w 1833 roku, wietnamski król Ming Mang zbudował na wyspach świątynie, złożył wielki kamień pamiątkowy i zasadziła drzewa, aby wyspy były z daleka widoczne dla przepływających statków. W roku 1834, ten sam król potwierdziła system administracyjny na wyspach.
    W roku 1884, system administracyjny na wyspach Paracels i Spratlys został ustanowiony od nowa przez Francję, ponieważ Wietnam stał się kolonią francuską. W czasach kolonialnych, Francuzi zbudowali na wyspach Paracels latarnie i stacje meteorologiczne. W roku 1932 Francja zadeklarowała pełną suwerenność Wietnamu na wyspach Paracels i Spratlys.
    W roku 1951 w San Francisco ( San Francisco PeaceTreaty) rząd Republiki Wietnamskiej potwierdził swoją suwerenność na wyspach, beż żadnych głosów sprzeciwu. 1 czerwca 1956 roku minister MSZ Republiki Wietnamskiej Vu Van Mau jeszcze raz deklarował suwerenność na wyspach.
    W roku 1974, Chiny zaatakowały wyspy Paracels. Zabili 74 żołnierzy wietnamskich i zatopili 3 okręty wietnamskiej marynarki wojennej. W roku 1988, Chiny spuściły wojska desantowe na 6 wysp Spratlys. Zabili 70 żołnierzy i zatopili kolejne 3 okręty wietnamskie. Rannych żołnierzy chciał ratować statek Czerwony Krzyż, jednak Chińczycy nie wpuścili statku. W 1989, 1992 roku, Chiny zajęły kolejne wyspy w Spratlys. Chińska policja morska strzelała do bezbronnych rybaków wietnamskich w zatoce Tonkin, którzy łowili ryby na wodach Paracels. Kilkaset niewinnych ludzi zostało zamordowanych lub porwanych dla okupu.
    3 grudnia 2007 roku, rząd chiński zadeklarował, że ustanawia system administracyjny Sansha, na wyspach wietnamskiego archipelagu Spratlys i Paracels. 9 grudnia 2007 roku, chińskie okręty podwodne ostrzelały Spratlys. Nie wiadomo ile osób zginęło. Jedynym głosem sprzeciwu była zorganizowana 9 grudnia 2007 przez studentów wietnamskich, demonstracja przeciwko ekspansywnej polityce Chin, pod ambasadą w Hanoi i pod konsulatem chinskim w Saigonie. Kolejna manifestacja z dnia 16 grudnia, w Hanoi i w Sajgonie, została stłumiona przez policję.
    W przeszłości, Wietnam wielokrotnie próbował rozmawiać z Chinami w sprawie zawłaszczenia wysp Paracels, na arenie międzynarodowej (sąd Potsdam), jednak Chiny nigdy nie przystąpiły do pokojowych negocjacji. Zamiast rozmów, wysyłają wciąż nowe wojska. Chiny bezkarnie pogwałciły zasady sprawiedliwości, pokoju i niepodległości Wietnamu na morzu południowym. Demonstracje przeciwko ekspansywnej polityce rządu chińskiego są jedyną okazją zwróceni oczu świata na poczynania Chin, które w przededniu Igrzysk Olimpijskich dbają o swój pozytywny wizerunek. Gdy igrzyska się skończą, Chiny prawdopodobnie stracą zainteresowanie światową opinią publiczną.

  8. Marcin N. permalink
    07/02/2008 09:50

    Ciekawe skąd pochodzi ten artykuł. Obawiam się, że nie tylko jest skrajnie subiektywny (czyli podaje tylko fakty korzystne dla Wietnamu, pomijając te korzystne dla Chin, mam na myśli zwłaszcza historię wysp), ale też w paru miejscach po prostu rozmija się z faktami. No bo tak na logikę – kto tłumił te rzekome manifestacje studentów w Hanoi i Sajgonie? Chińczycy? Przecież Hanoi to stolica niepodległego Wietnamu, a Sajgon (pardon, od 1975r. to miasto nazywa się Ten Pho Ho Chi Minh, Miasto Ho Chi Minha) to jego największe miasto. Jeżeli ktoś może tam tłumić manifestacje, to tylko władze wietnamskie. Ale po co władze wietnamskie miałyby tłumić manifestacje patriotycznej młodzieży protestującej przeciwko chińskiej inwazji?

    Gdyby Chiny zabiły kilkuset obywateli wietnamskich (rybaków), to zapewniam Cię sylawi, że byśmy o tym usłyszeli w CNN-ie. Państwom udaje się czasem ukrywać zbrodnie wobec własnych obywateli, ale ofiar konfliktów międzypaństwowych nie da się ukryć. Wietnam by przecież nie odpuścił – sprawa trafiłaby na forum ONZ. Poza tym warto czasem zajrzeć do atlasu – Zatoka Tonkińska jest między Hanoi a dużą chińską wyspą Hajnan, zaś Paracel położony jest po drugiej stronie Hajnanu. To gdzie niby miało miejsce to rzekome ludobójstwo?

    Naprawdę warto weryfikować informacje w sprawdzonych źródłach. Podpisuję się obiema rękami pod postulatem nie używania siły w sporach międzynardowych, ale manifestacja nie odbywała się pod takim hasłem, tylko pod hasłem „zwróccie wyspy Wietnamowi”. To co innego. A pierwsze zdanie komentarza na naszej stronie od razu sugerowało zajęcie stanowiska w sporze międzypaństwowym, bo była w nim mowa o „wietnamskich wyspach Hoang i Troang”, choć społeczność międzynarodowa nie uznaje tych wysp za wietnamskie tylko za terytorium sporne, a wyspy mają różne nazwy w różnych językach. W chińskim też – Nansha.

    Porównanie sprawy z Tybetem uważam za nie na miejscu, wręcz za obraźliwe dla Tybetańczyków. W Tybecie mieszka cały naród, kulturowo różny od chińskiego. Na Spratly i Paracel nie ma i nigdy nie było rdzennej ludności. Są tylko małe garnizony i to różnych państw. W całej aferze chodzi o kasę z koncesji na wydobywanie ropy, z której zwykły Wietnamczyk czy Chińczyk nie zobaczy złamanego juana czy donga.

    Na koniec koronny argument: skoro światowa AI nie wspomina o Spratly, to chyba coś to oznacza, prawda?

  9. 02/09/2009 06:30

    A wonderful article…. In my life, I have never seen a man be so selfless in helping others around him to get along and get working. I feel good that there are people like you too. Thanks for this great weblog of yours. Its surely going to get me to go to higher places!

  10. Onẹtpl permalink
    27/09/2009 20:16

    Marcin,
    ta sprawa świadczy bardzo źle o rządzie wietnamskim.
    Nie dość, że przemilczył sprawę na arenie międzynarodowej, to jeszcze stłumił głos protestu swoich obywateli.
    W Wietnamie, dzienikarze, którzy śmiali o tym pisać, zostali zawieszeni lub zwolnieni, gazety były czasowo zamykane…

    No więc skoro rząd nie dba o własnych obywateli, nie gwarantuje prawo do wolności słowa i zgromadzenia, to jak myślisz, kto ma się interesować jak nie Amnesty International?

    A BTW, argument, że to „tylko kupa piachu” to tak jak po tym jak złodzieje włamali się do Twojego mieszkania, zniszczyli okno lecz nie zdążyli nic jeszcze ukraść bo przypadkiem ktoś ich wystraszył, a sąsiad Ci mówi – po co robisz tyle hałasu, przecież nic nie ukradli …

    Lubię wierzyć w dobrą wolę ludzi, więc sądzę, że dla Ciebie 1+1 to po postu 2 ;))

Dodaj komentarz